Jak to Karol jeździ rowerem

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy loraknagard.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:289.58 km (w terenie 23.90 km; 8.25%)
Czas w ruchu:11:44
Średnia prędkość:24.68 km/h
Maksymalna prędkość:38.97 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:48.26 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Białka

Niedziela, 29 maja 2011 | dodano:29.05.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Powyżej 100 km, Samotne
Km:100.57Km teren:0.50 Czas:03:41km/h:27.30
Pr. maks.:35.82Temperatura:22.0 Rower:Giant Yukon
Wstaję rano... deszcz... ciepło, ale deszcz. Sprawdziłem pogodę i miało się przejaśnić. Postanowiłem, że pojadę na rower trochę później. Chciałem dzisiaj ruszyć w grupie, ale nie udało mi się jej skompletować.
Ruszyłem około 14. Początek bardzo fajny. Szybko się rozkręciłem i pędziłem przed siebie. Po kilku minutach zaczęło pojawiać się słońce. Dalej jechało się jeszcze lepiej. Nie mogłem odmówić sobie wizyty nad jeziorkiem. Przez Hołowno, gdzie znajduje się Ośrodek Edukacji Regionalnej im. Jana Bilkiewicza, w którym za każdym razem gdy tamtędy jadę powstaje coś nowego, dojechałem do Uhnina.
Według drogowskazu skręciłem do Białki i oto jest! Jezioro w pełnej okazałości. Po drodze oczywiście jest kilka mniejszych jezior i stawów hodowlanych, ale to jest typowy zbiornik rekreacyjny. Dzisiaj nikt się nie kąpał, bo pogoda temu nie sprzyjała, ale gdy rozmawiałem chwilę z pewnymi ludźmi dowiedziałem się, że tydzień temu było naprawdę dużo amatorów kąpieli w jeziorku. Zjadłem sobie Liona na molo i pojechałem dalej.
Skręciłem do lasu na szlak rowerowy. Prowadzi przez fajną okolicę. Po drodze mijałem pomniki i miejsca pamięci. Wyjechałem w Makoszce i cały czas główną drogą dotarłem do trasy 819. Skręciłem w lewo, aby dostać się do Parczewa.
Gdy dojechałem do centrum miasta usłyszałem muzykę. Gdy podjechałem bliżej zobaczyłem, że to VI Spotkanie Orkiestr Dętych. Korzystając z okazji posłuchałem trochę muzyki. Byłem pierwszy raz w Parczewie rowerem (poważnie :P), więc pozwoliłem sobie na dłuższy postój tym bardziej, że było co robić. Nagle za plecami usłyszałem dźwięk dzwonków rowerowych. To była Parczewska Grupa Rowerowa, która zorganizowała happening, aby pokazać ludziom jak to fajnie jest na rowerze. Zrobili kółko wokół parku i pojechali dalej.
Musiałem uzupełnić bidony, więc trzeba było iść do jakiegoś sklepu. Znalazłem w okolicy jeden otwarty, ale ludzi było dużo i ceny wysokie. Postanowiłem poszukać czegoś dalej od centrum. Stokrotka była zamknięta, ale jeszcze dalej znalazłem Delikatesy Centrum. Wiedziałem co mogę tam kupić i gdzie szukać, ponieważ często chodzę do jednego z tej sieci. Szybko załatwiłem wodę i pojechałem dalej.
Żeby nie jechać główną trasą, postanowiłem ruszyć przez wioski. Skręciłem do Jesionki i pytałem pewnej kobiety o drogę, ale ona powiedziała, że tędy będzie wielkie błoto, więc zrezygnowałem. Nie chciało mi się kombinować innego objazdu, więc pojechałem drogą 815.
Gdy dojechałem do domu palił się grill, więc zjadłem sobie kiełbaskę.

Trasa: Dubica- Wisznice- Łyniew- Rusiły- Podedwórze- Hołowno- Kaniuki- Wyhalew- Kodeniec- Hanów- Nietiahy- Uhnin- Białka- Makoszka- Plebania Wola- Stępków- Siedliki- Parczew- Jasionka- Parczew- Przewłoka- Zaniówka- Jabłoń- Horodyszcze- Wisznice- Dubica

Po kajakach

Piątek, 27 maja 2011 | dodano:27.05.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Samotne
Km:37.47Km teren:0.00 Czas:01:22km/h:27.42
Pr. maks.:34.51Temperatura:26.0 Rower:Giant Yukon
Rano byłem na "spływie" po Zielawie, więc później korzystając z chwili czasu wskoczyłem na rowerek. Cieplutko, lekki wiaterek, który nie przeszkadzał ani nie pomagał. Jakoś nie odczułem.

Trasa: Dubica- Wisznice- Łyniew- Rusiły- Podedwórze- Jabłoń- Horodyszcze- Wisznice- Dubica

Jak majówka to tylko w Dubicy!

Niedziela, 22 maja 2011 | dodano:22.05.2011Kategoria Od 50 km do 100 km, Opony Kendy terenowe, W grupie
Km:61.96Km teren:0.00 Czas:02:45km/h:22.53
Pr. maks.:34.83Temperatura:27.0 Rower:Giant Yukon
Dzisiaj zorganizowano majówkę w mojej wsi, która rozpoczynała się mszą świętą. Pojechałem rowerem na mszę, i po niej wróciłem do domu. Przebrałem się, zatankowałem bidony i ruszyłem na rower.
Kierowałem się do Polubicz, bo nie chciałem ruszać daleko od domu po tak długiej przerwie w jeżdżeniu. Pomyslałem, że może uda mi się wyciągnąć ciotkę na rower. Nie jeździła jeszcze na żadną wycieczkę w tym roku. Pojechałem do Horodyszcza. Cioci nie trzeba było długo namawiać.
Wymyśliłem, że pojedziemy do Rozwadówki. Tak też zrobiliśmy. Szybko dojechaliśmy do tej wioski i chcieliśmy się jeszcze oddalić od domu, więc jechaliśmy przed siebie. W Motwicy obejrzeliśmy kościół i okoliczne nagrobki upamiętniające budowniczego cerkwi, zmarłego proboszcza i ofiary wojny. Dalej droga prowadziła do Sosnówki. Trochę już ciocia się zmęczyła, więc jechaliśmy coraz wolniej, ale udało się dotrzeć do Wisznic. Na rondzie pojechaliśmy w swoje strony.

Trasa: Dubica- Polubicze- Horodyszcze- Łyniew- Dołholiska- Rozwadówka- Motwica- Sosnówka- Rozwadówka- Wisznice- Dubica

Wyszło słońce

Niedziela, 8 maja 2011 | dodano:08.05.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Samotne
Km:44.75Km teren:4.20 Czas:01:45km/h:25.57
Pr. maks.:32.43Temperatura:14.0 Rower:Giant Yukon
Dzisiaj wyszło słońce. Szkoda, że dopiero teraz się zrobiło ciepło. Postanowiłem się kawałek przejechać. Skoro mam założone "terenowe" opony to przez las pojechałem do Kopytnika. Piaszczysta droga, ale mokro, więc się dobrze jechało. Kierowałem się do Łomaz, żeby kupić wodę, bo miałem mało. Zaraz za Kopytnikiem widziałem dzikie wysypisko śmieci przy samej drodze. Jakby tego było mało za nie więcej niż 50 metrów był znak "Zakaz wyrzucania śmieci do lasu".
W Łomazach zaopatrzyłem się w wodę i pojechałem w stronę Rossosza. Przez Bordziłówkę dojechałem do domu.

Trasa: Dubica- Wisznice- Zacisze- Kopytnik- Szymanowo- Łomazy- Szelest- Rossosz- Bordziłówka- Rowiny- Curyn- Wisznice- Dubica

Lasek

Wtorek, 3 maja 2011 | dodano:03.05.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Samotne
Km:21.98Km teren:19.20 Czas:01:21km/h:16.28
Pr. maks.:29.77Temperatura:12.0 Rower:Giant Yukon
Skoro wczoraj uszkodziłem slicka, postanowiłem wybrać się dzisiaj do lasu. Dawno nie jeździłem w terenie. Było zimno, więc ubrałem się ciepło. Pojechałem koło Kamczatki. Po ścieżce dojechałem do oczyszczalni, dalej po ścieżce, ale nie chciałem jechać przez krzaki na skarpę, więc zjechałem ze ścieżki. Między drzewami dotarłem do drogi. Koło wysypiska śmieci pojechałem na tamę. Zatrzymałem się tam chwilę. Daleko widziałem wędkarza.
Paśnik w lesie © loraknagard

Następnie skręciłem w lewo i znalazłem się na górce, na której zjeżdżałem kiedyś zimą na workach. Mnóstwo śmieci i worków po zimie. Dalej trochę między drzewami znowu wyjechałem na drogę. Pojechałem w kierunku Bordziłówki. Kręciłem się bo ścieżkach i nie ścieżkach, leśnych i nie leśnych.
Mrowisko © loraknagard

Chciałem już wracać do domu. Niestety nie wiedziałem jak :D. Znałem kierunek, bo mam orientację w terenie, ale nie mogłem trafić na dobrą drogę. Szukałem jakieś głównej, ale na nic nie mogłem trafić. Ciągle się kończyła. Dookoła bagna, błoto i mokradła. Wyjechałem na jakieś pole. W oddali widać domy, ale zawróciłem, bo miałem nadzieję, że przejadę przez las. Dalej znalazłem jakąś przyjemną drogę. Prowadziła wprost do wielkiej kałuży. Udało mi się ją ominąć i wyjechałem na łąkę. Widać ślady jakiegoś pojazdu, więc jadę. Koła zaczęły mi się zapadać w błocie, że nie było szansy jechać dalej. Jak się zatrzymałem to nie mogłem ruszyć z powrotem. Wyjechałem z tego błotka i wróciłem tam gdzie było jakieś rozwidlenie dróg i pojechałem inną. Po lewej stronie woda, po prawej woda. Myślałem, że znowu będę musiał zawracać. Okazało się, że jednak nie. Teren się trochę podniósł i było sucho. Jechałem przez krzaki i zobaczyłem jakiś ogrodzony krzyż. Gdy podjechałem bliżej zrozumiałem, że to grób. Była tabliczka z imieniem, nazwiskiem, wiekiem, datą śmierci i dopiskiem "Zginął śmiercią tragiczną". Zastanawiam się jak w takim lesie można zginąć tragicznie. Miał 17 lat.
Skręcałem na czuja i jakoś trafiłem na szeroką drogę. Jechałem nią przez jakieś 2 kilometry. Dostałem SMSa od wujka, żebym przyjeżdżał na grilla. Na szczęście za zakrętem okazało się, że to Curyn :D. Wyjechałem koło domu koleżanki. Przejechałem przez wioskę i skręciłem na polną drogę. Dojechałem do Wisznic po piachu.
Wyszło fajnie, dużo terenu. Nie umiem jeździć w takim środowisku. Mimo, że mam MTB prawie ciągle jeżdżę po szosie.

Trasa: Dubica- Wisznice- las Horyce- Curyn- Wisznice- Dubica

Spalanie kiełbasy grillowej

Poniedziałek, 2 maja 2011 | dodano:02.05.2011Kategoria Opony Kenda Kwest, Poniżej 50 km, Samotne
Km:22.85Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:27.42
Pr. maks.:38.97Temperatura:10.0 Rower:Giant Yukon
Wybrałem się na przejażdżkę mimo, że było dosyć chłodno. Pojechałem kółko do Rossosza. W Bordziłówce minąłem szosowca. Machnąłem mu ręką, ale chyba mnie nie widział, bo nie zareagował. Może był zmęczony słabą nawierzchnią tamtejszej drogi. Wątpię, że drugi raz się tamtędy wybierze szosówką.
Zauważyłem, że pruje mi się opona. Dojechałem do domu, ale już w Dubicy się dziwnie jechało. Postawiłem do stojaka i zeszło mi powietrze. Niestety jedna opona do wyrzucenia.

Trasa: Dubica- Wisznice- Curyn- Rowiny- Bordziłówka- Rossosz- Dubica

kategorie bloga

Moje maszynki

Giant Yukon 8331 km
Grand Adventure

szukaj

archiwum