Jak to Karol jeździ rowerem

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(5)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy loraknagard.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Powyżej 100 km

Dystans całkowity:1175.88 km (w terenie 31.60 km; 2.69%)
Czas w ruchu:51:56
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:56.25 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:117.59 km i 5h 11m
Więcej statystyk

Po Południowym Podlasiu

Piątek, 8 czerwca 2012 | dodano:10.06.2012Kategoria Opony Hutchinson, Powyżej 100 km, W grupie, Z Bananem, Sakwy
Km:170.38Km teren:0.00 Czas:07:31km/h:22.67
Pr. maks.:52.90Temperatura:22.0 Rower:Giant Yukon
Taaa… No to dzisiaj było konkretnie… Takie porządne rozpoczęcie sezonu… Ale po kolei.

Mateusz zaproponował wyjazd do Serpelic. No dobra, jedziemy! Mieliśmy się spotkać o 8 rano u niego. Wstałem o 6, bo trzeba wyczyścić i nasmarować łańcuch. Zjadłem śniadanie i za pięć ósma stawiłem się u Banana. Przejrzeliśmy mapę i ruszyliśmy. W Rossoszu zatrzymaliśmy się po wodę do sklepu. Zadzwonił Tojarobak. Umówiliśmy się, że za godzinę będziemy w Białej i razem pojedziemy dalej.

Jechało się świetnie. Lekki wiaterek w plecy i gładki asfalt. W Białej chciałem kupić dętkę, ale w dwóch sklepach nie było odpowiedniej. Skontaktowałem się z Robakiem i spotkaliśmy się koło bazaru. Zapytał, czy bierzemy jeszcze jednego chłopaka. Oczywiście! Mieliśmy czekać na niego na Placu Wolności. Nie doczekaliśmy się, więc miał nas dogonić. Robert prowadził nas w stronę Leśnej Podlaskiej. W Terebeli chcieliśmy poczekać na Michała, ale on pojechał trochę inaczej, więc ruszyliśmy dalej. Dogonił nas. Dalej we czwórkę udaliśmy się w stronę Serpelic zdani na znajomość terenu, doświadczenie i „kompas” Roberta.
W Leśnej zobaczyliśmy Sanktuarium Matki Bożej Leśniańskiej, klasztor Ojców Paulinów i szkołę. Robak pokazał nam też największe drzewo na Południowym Podlasiu: „Dąb Miłości”. W Wólce Nosowskiej, Robert pokazał nam ruiny dworu Wężyków z 1840 roku. Kiedyś był do piękny dworek, a teraz to tylko gołe, popękane ściany i zawalone stropy.

Trochę się zgubiliśmy. Wjechaliśmy do lasu, gdzie nie dało się jechać ze względu na piasek. Slicki się na takie drogi nie nadają… Prowadziliśmy rowery przez jakiś czas. W końcu dostaliśmy się do wsi Raczki, czyli już prawie w Serpelicach. Do Serpelic wjechaliśmy tradycyjnie z górki. Mateuszowi uszkodziła się sakwa dokładnie w tym samym miejscu co rok temu. Na szczęście szybko się z tym uporał. Zrobiliśmy przerwę w Serpelicach pod sklepem. Pojechaliśmy nad Bug. Robert nawet poszedł się ochłodzić do rzeki. Nikogo więcej nie namówił ;).
Zobaczyliśmy Stanicę Harcerską w Gnojnie. Jest dam bardzo dobre miejsce na ognisko lub grilla. Weszliśmy na górkę i mogliśmy podziwiać meandrujący Bug. Interesujący widok. Pojechaliśmy na nową przeprawę promową w Niemirowie. Zrobiliśmy sobie przerwę na posiłek. Od tego miejsca droga to ciągłe podjazdy i zjazdy. Nieduże, ale nam, niedoświadczonym rowerzystom czyli Mateuszowi i mi dały porządnie w kość.

W Janowie Podlaskim pojechaliśmy do Stadniny Koni. Obejrzeliśmy zwierzaki i pojechaliśmy dalej. Jeszcze tylko zatrzymaliśmy się w sklepie, zjedliśmy coś i skierowaliśmy się w stronę Białej. Po drodze skręciliśmy do Zaborka. Bardzo ciekawe miejsce, niestety nie można tego zwiedzać, bo to teren prywatny. Stare domy przegotowane do przyjęcia gości. Górki nas zmęczyły, więc nie porywaliśmy się na dłuższą trasę. Robiliśmy sobie krótkie przerwy, a w Białej podziękowaliśmy sobie za wycieczkę i pożegnaliśmy się z Robertem i Michałem. Wyjeżdżając z Białej zrobiliśmy zakupy i ruszyliśmy w stronę domu.

Przerwa w lesie przed Dubowem na regenerację pokazała, że czujemy już nogi. Nie chciało nam się jechać dalej, no ale co robić? Zmobilizowaliśmy się szybko i wsiedliśmy na rowery. Prowadziliśmy z Mateuszem na zmianę. W Rossoszu zatrzymaliśmy się jeszcze w sklepie. Od tego momentu jechało mi się świetnie. Szybko dojechaliśmy do Dubicy, pożegnaliśmy się i Mateusz został w domu.
Zjadłem kolację i postanowiłem pojechać jeszcze do Katarzyny. Na Wygodzie organizowana była strefa kibica, więc zajrzałem tam na chwilę, spotkałem znajomych i pojechałem do Horodyszcza. Wracałem w lekki deszcz, a później była burza.

Nie spodziewałem się, że dam radę tak długo jechać bez przygotowania. Podziękowania należą się Robertowi za pokazanie ciekawych miejsc, Michałowi za towarzystwo na większości trasy i Mateuszowi za wspólne pedałowanie przez całą wycieczkę.


Trasa: Dubica- Rossosz- Szelest- Łomazy- Bielany- Dubów- Wólka Plebańska- Biała Podlaska- Rakowiska- Terebela- Witulin- Leśna Podlaska- Nosów- Wólka Nosowska- Kazimierzów- Raczki- Bonin- Serpelice- Borsuki- Gnojno- Stary Bubel- Stary Pawłów- Janów Podlaski- Zaborek- Klonowica Mała- Klonowica Plac- Ossówka- Hrud- Cicibór Duży- Biała Podlaska- Wólka Plebańska- Dubów- Bielany- Łomazy- Szelest- Rossosz- Dubica- Wisznice- Wygoda- Horodyszcze- Wisznice- Dubica

Ustawka z Szymonem

Środa, 27 lipca 2011 | dodano:27.07.2011Kategoria Powyżej 100 km, W grupie
Km:123.27Km teren:0.00 Czas:04:34km/h:26.99
Pr. maks.:40.30Temperatura:23.0 Rower:Giant Yukon
Umówiłem się z Szymonem, że wyjedziemy na przeciwko siebie i spotkamy się w drodze. Zeszło mu trochę i zobaczyliśmy się dopiero w Żukowie. Przywitaliśmy się i skierowaliśmy się na Hannę. Tam zrobiliśmy przerwę i ruszyliśmy do Sławatycz. Skręciliśmy na Kuzawkę i przejechaliśmy przez wioskę. W Sławatyczach pojechaliśmy bezpośrednio na Wisznice. Dojechaliśmy do mnie do domu, zjedliśmy trochę i pojechaliśmy do babci do Horodyszcza. Następnie już odprowadziłem Szymona do Grabówki i wróciłem do domu.
Opony nadal mieszane. Korba coraz częściej przepuszcza.

Trasa: Dubica- Wisznice- Marylin- Dołholiska- Ratajewicze- Grabówka- Nowe Mosty- Mosty- Kaplonosy- Żuków- Lack- Zaświatycze- Dołhobrody- Hanna- Kuzawka- Sławatycze- Sapiehów- Wisznice- Dubica- Wisznice- Hordyszcze- Łyniew- Dołholiska- Ratajewicze- Grabówka- Ratajewicze- Dołholiska- Marylin- Wisznice- Dubica

Serpelice

Piątek, 17 czerwca 2011 | dodano:17.06.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Powyżej 100 km, Sakwy, Samotne
Km:136.80Km teren:1.10 Czas:04:59km/h:27.45
Pr. maks.:56.25Temperatura:22.0 Rower:Giant Yukon
Wyjechałem dzisiaj do Serpelic. Do Białej jechało się super. Pokręciłem się trochę po mieście w poszukiwaniu spinki do łańcucha. Dalej przez Terebelę dojechałem do Leśnej Podlaskiej. Kupiłem tam wodę w sklepie, bo już mi się kończyło. Jak wyjechałem z Leśnej zobaczyłem na horyzoncie ciemne chmury. Były to chmury burzowe, bo złapała mnie przed Konstantynowem.
Przemokłem w kilkanaście sekund. Włączyłem lampkę, bo widoczność była ograniczona. Jadąc w tym deszczu myślałem sobie: "Co to za okolice, że nie ma żadnego przystanku?" W końcu patrzę... JEST! Niestety okazał się tylko dachem z ławką, bez ściany od strony wiatru, więc musiałem wejść na tą ławkę, a i tak padało mi na nogi. Gdy już dojeżdżałem do tego przystanku zaczął padać drobny grad, a kiedy już się zatrzymałem zaczęło sypać takimi centymetrowymi kulkami lodu. Dookoła grzmiało okropnie głośno. Wyłączyłem oczywiście telefon, żeby niepotrzebnie nie ściągać piorunów. Siedziałem tam kilkanaście minut. Na ulicy stało kilka samochodów, których kierowcy też nie ryzykowali jazdy w takich warunkach. Kiedy grad się uspokoił ruszyłem dalej. Nie czekałem do końca deszczu, bo i tak byłem mokry.
W Konstantynowie ulice zalane całkowicie. Nie widać białych pasów na środku. Tylko dziury w wodzie nad studzienkami kanalizacyjnymi. Kiedy chciałem zahamować, to koła miały tak słabą przyczepność, że się ślizgały. Potem wjechałem na chodnik, bo było tam trochę płycej. Teren jest już tutaj lekko pofałdowany, więc woda płynie jak ze stoku, co jakiś czas tworząc progi na powierzchni.
Jak już przestało padać zobaczyłem znak "Serpelice 4". Jakoś nie spodziewałem się tego tak szybko. Przy wjeździe jest całkiem pory zjazd, na którym bez kręcenia korbą rozwinąłem maksymalną prędkość. Spotkałem się z kolegami ze szkoły, którzy przyjechali tu na obóz survivalowy. Nie mieliśmy czasu. aby dłużej pogadać, bo ćwiczyli marsz.
Ruszyłem od Międzyrzeca Podlaskiego. Już w samych Serpelicach się zgubiłem, bo pojechałem na Borsuki, a nie Horoszki. Musiałem zawrócić. Dalej skręciłem na Bonin, bo na mapie sprawdzałem, że tamtędy przez wioski dojadę do Międzyrzeca. Nie potrafiłem trafić w odpowiednią drogę i wyjechałem na główną drogę w Zakalinkach. Postanowiłem jeszcze raz próbować jazdy przez wioski. Niestety dalej się nie udało, bo wyjechałem w Konstantynowie. W końcu dałem pokój i przez Kontantynów dojechałem do Rudki. Skręciłem na Kobylany, bo wiedziałem, że tamtędy jakoś się dojedzie. Zadzwoniła do mnie ciocia i zaproponowała, że sprawdzi trasę na mapie. Podała mi miejscowości przez jakie mam jechać. W Huszlewie pojechałbym w nieodpowiednią stronę, ale zapytałem kobiety, która szła chodnikiem i ona wskazała mi odpowiedni kierunek.
Po drodze mijałem roboty drogowe, więc trochę zerwanego asfaltu, ruch wahadłowy i takie tam. Wioskami dojechałem do Międzyrzeca. Miałem przyjechać na 16, ale spóźniłem się jakieś pół godziny.

Trasa: Dubica- Wisznice- Dubica- Rossosz- Szelest- Łomazy- Bielany- Dubów- Lisy- Wólka Plebańska- Biała Podlaska- Terebela- Jagodnica- Witulin- Lena Podlaska- Konstantynów- Zakalinki- Horoszki Małe- Serpelice- Borsuki- Serpelice- Bonin- raczki- Zakalinki- Konstantynów- Wólka Nosowska- Stara Kornica- Rudka- Kobylany- Huszlew- Wygoda- Zaiadki- Manie- Zaścianki- Międzyrzec Podlaski

Białka

Niedziela, 29 maja 2011 | dodano:29.05.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Powyżej 100 km, Samotne
Km:100.57Km teren:0.50 Czas:03:41km/h:27.30
Pr. maks.:35.82Temperatura:22.0 Rower:Giant Yukon
Wstaję rano... deszcz... ciepło, ale deszcz. Sprawdziłem pogodę i miało się przejaśnić. Postanowiłem, że pojadę na rower trochę później. Chciałem dzisiaj ruszyć w grupie, ale nie udało mi się jej skompletować.
Ruszyłem około 14. Początek bardzo fajny. Szybko się rozkręciłem i pędziłem przed siebie. Po kilku minutach zaczęło pojawiać się słońce. Dalej jechało się jeszcze lepiej. Nie mogłem odmówić sobie wizyty nad jeziorkiem. Przez Hołowno, gdzie znajduje się Ośrodek Edukacji Regionalnej im. Jana Bilkiewicza, w którym za każdym razem gdy tamtędy jadę powstaje coś nowego, dojechałem do Uhnina.
Według drogowskazu skręciłem do Białki i oto jest! Jezioro w pełnej okazałości. Po drodze oczywiście jest kilka mniejszych jezior i stawów hodowlanych, ale to jest typowy zbiornik rekreacyjny. Dzisiaj nikt się nie kąpał, bo pogoda temu nie sprzyjała, ale gdy rozmawiałem chwilę z pewnymi ludźmi dowiedziałem się, że tydzień temu było naprawdę dużo amatorów kąpieli w jeziorku. Zjadłem sobie Liona na molo i pojechałem dalej.
Skręciłem do lasu na szlak rowerowy. Prowadzi przez fajną okolicę. Po drodze mijałem pomniki i miejsca pamięci. Wyjechałem w Makoszce i cały czas główną drogą dotarłem do trasy 819. Skręciłem w lewo, aby dostać się do Parczewa.
Gdy dojechałem do centrum miasta usłyszałem muzykę. Gdy podjechałem bliżej zobaczyłem, że to VI Spotkanie Orkiestr Dętych. Korzystając z okazji posłuchałem trochę muzyki. Byłem pierwszy raz w Parczewie rowerem (poważnie :P), więc pozwoliłem sobie na dłuższy postój tym bardziej, że było co robić. Nagle za plecami usłyszałem dźwięk dzwonków rowerowych. To była Parczewska Grupa Rowerowa, która zorganizowała happening, aby pokazać ludziom jak to fajnie jest na rowerze. Zrobili kółko wokół parku i pojechali dalej.
Musiałem uzupełnić bidony, więc trzeba było iść do jakiegoś sklepu. Znalazłem w okolicy jeden otwarty, ale ludzi było dużo i ceny wysokie. Postanowiłem poszukać czegoś dalej od centrum. Stokrotka była zamknięta, ale jeszcze dalej znalazłem Delikatesy Centrum. Wiedziałem co mogę tam kupić i gdzie szukać, ponieważ często chodzę do jednego z tej sieci. Szybko załatwiłem wodę i pojechałem dalej.
Żeby nie jechać główną trasą, postanowiłem ruszyć przez wioski. Skręciłem do Jesionki i pytałem pewnej kobiety o drogę, ale ona powiedziała, że tędy będzie wielkie błoto, więc zrezygnowałem. Nie chciało mi się kombinować innego objazdu, więc pojechałem drogą 815.
Gdy dojechałem do domu palił się grill, więc zjadłem sobie kiełbaskę.

Trasa: Dubica- Wisznice- Łyniew- Rusiły- Podedwórze- Hołowno- Kaniuki- Wyhalew- Kodeniec- Hanów- Nietiahy- Uhnin- Białka- Makoszka- Plebania Wola- Stępków- Siedliki- Parczew- Jasionka- Parczew- Przewłoka- Zaniówka- Jabłoń- Horodyszcze- Wisznice- Dubica

Do Kodnia z Erwinem i Fryderykiem

Niedziela, 8 sierpnia 2010 | dodano:10.08.2010Kategoria Opony Kendy terenowe, Powyżej 100 km, W grupie, Z Erwinem
Km:107.31Km teren:5.00 Czas:04:40km/h:22.99
Pr. maks.:44.00Temperatura:25.0 Rower:Giant Yukon
Spotkałem się z Erwinem. Mieliśmy jechać do Kodnia. Po drodze wstąpiliśmy do Fryderyka i udało nam się go namówić. Pojechaliśmy we 3. Za Przechodem spotkaliśmy koleżankę z liceum, która też jechała na rowerze, ale w przeciwnym kierunku, więc nie pojechaliśmy razem. W Tucznej chcieliśmy sprawdzić skrót, którym idzie piesza pielgrzymka z Wisznic do Kodnia. I po kilku km jazdy po polnych drogach wyjechaliśmy tam, gdzie chcieliśmy :D. Dalej był już tylko Kodeń.
W Kodniu zjedliśmy najlepsze lody w okolicy :D. Przejechaliśmy się nad Bug. W sklepie kupiliśmy napoje i ruszyliśmy w stronę Sławatycz. Tam droga jest słaba, ale nie byliśmy na szoskach przecież to daliśmy radę. Ze Sławatycz chcieliśmy przyjechać szybciej, żeby zdążyć przywitać naszych znajomych, którzy wracali z Francji. Udało się! Wjechaliśmy na plac pod GOKiem, gdy oni wysiadali z busa. Wszyscy szybko się rozjechali do domów, bo byli zmęczeni podróżą. Z Erwinem pojechaliśmy jeszcze do sklepu. Spotkaliśmy kilku kolegów. Pogadaliśmy chwilę i rozjechaliśmy się do domów.
Przed domem dogonili mnie Adrian i Ewa, więc pojechałem jeszcze z nimi kawałek.
Wycieczka bardzo udana. Przyjemnie się jechało. W ogóle nie czułem zmęczenia. Trzeba robić takie wypady częściej.

Trasa: Dubica- Wisznice- Małgorzacin- Żeszczynka- Sapiechów- Przechód- Bokinka Pańska- Tuczna- Choroszczynka- Dobromyśl- Kodeń- Zabłocie Kolonia- Liszna- Sławatycze Kolonia- Omszana- Aleksandrów- Małgorzacin- Wisznice- Wygoda- Wisznice- Dubica

Ustawka z Robertem

Środa, 21 lipca 2010 | dodano:21.07.2010Kategoria Opony Kendy terenowe, Powyżej 100 km, W grupie
Km:115.65Km teren:5.00 Czas:05:33km/h:20.84
Pr. maks.:45.00Temperatura:33.0 Rower:Giant Yukon
Ustawiliśmy się z Robertem na wycieczkę. Spotkaliśmy się w Rossoszu. Dalej przez Romaszki dojechaliśmy do Polubicz. Znaleźliśmy dworek w Polubiczach i trochę pozwiedzaliśmy ;). Przez Paszenki dotarliśmy do Kolana, gdzie obejrzeliśmy pałac Łubieńskich i kościół. Zjechaliśmy z asfaltu, żeby dostać się do głównej drogi, która prowadziła do Kodeńca. Stamtąd ruszyliśmy do Podedwórza. Po drodze chciał do nas dołączyć pewien pan, ale chyba nie dał rady z nami jechać :P. W Mostach skierowaliśmy się na Holeszów i dalej przez Dańce dojechaliśmy do Romanowa. Zwiedziliśmy muzeum Józefa Ignacego Kraszewskiego i się rozstaliśmy. Ja pojechałem przez Sosnówkę (gdzie spotkałem moją koleżankę, którą pozdrawiam :D) do Wisznic. Tojarobak pojechał do Jabłecznej.

Dzięki Robert za wycieczkę. Cieszę się, że mogłem cię poznać.

Trasa: Dubica- Rossosz- Romaszki- Polubicze- Paszenki- Kolano- Holendernia- Marianówka- Lubiczyn- Kodeniec- Hołowno- Podedwórze- Mosty- Holeszów- Dańce- Romanów- Sosnówka- Rozwadówka- Wisznice- Dubica

Radzyńskie klimaty

Wtorek, 20 lipca 2010 | dodano:21.07.2010Kategoria Opony Kenda Kwest, Powyżej 100 km, W grupie
Km:107.40Km teren:0.00 Czas:04:53km/h:21.99
Pr. maks.:44.66Temperatura:28.0 Rower:Giant Yukon

Trasa: Dubica- Łyniew- Horodyszcze- Polubicze- Rudno- Bojanówka- Ustrzesz- Siedlanowo- Ustrzesz- Bojanówka- Rudno- Dubica

Wczesne kręcenie

Niedziela, 23 maja 2010 | dodano:23.05.2010Kategoria Powyżej 100 km, Samotne, Opony Kenda Kwest
Km:106.50Km teren:0.00 Czas:04:20km/h:24.58
Pr. maks.:31.00Temperatura:23.0 Rower:Giant Yukon
Pobudka 6:50. Szybkie śniadanko, przygotowanie i 7:10 siedzę na rowerze. Wyruszyłem w stronę Białej Podlaskiej. W Łomazach skręciłem do Piszczaca i po drodze obejrzałem mizar w Studziance. Dalej we wsi Zastawek kolejny mizar, ale meszki i inne owady nie pozwoliły mi na zwiedzanie. Do tego jeszcze porwałem słuchawki o szprychy. Po chwili był już Lebiedziew, cel mojej wycieczki. Wracając przez Kodeń i Sławatycze zatrzymywałem się kilka razy w różnych miejscach. Od Sławatycz już prawie nie jechałem. Strasznie opornie mi to szło. Jeszcze forma nie ta ;).

Trasa: Dubica- Łomazy- Studzianka- Piszczac- Zastawek- Lebiedziew- Kodeń- Sławatycze- Wisznice- Dubica

3 dzień wyjazdu majowego 2010

Niedziela, 2 maja 2010 | dodano:03.05.2010Kategoria Weekend majowy 2010, Powyżej 100 km, W grupie, Opony Kendy terenowe, Sakwy
Km:105.00Km teren:5.00 Czas:05:45km/h:18.26
Pr. maks.:36.90Temperatura: Rower:Giant Yukon
No i zmiana planów. Mieliśmy jechać do Kazika, ale wracamy do domu. Trochę pogoda, trochę bagaż, trochę słabe przygotowanie powoduje, że zawracamy. W drodze do Firleja mijamy się z kolarzem, który informuje nas którędy do celu. Dziękujemy. W Firleju postanowiliśmy już jechać główną drogą. Nie było to może najbezpieczniejsze, ale pewnie najszybsze i najprostsze rozwiązanie. W Radzyniu rozstaliśmy się z ciocią Ulą i ona pojechała do Międzyrzeca, a my do Dubicy. Od Radzynia padało, więc znowu cali mokrzy dojechaliśmy do domu. Ogólnie było fajnie :D

2 dzień wyjazdu majowego 2010

Sobota, 1 maja 2010 | dodano:03.05.2010Kategoria Weekend majowy 2010, Powyżej 100 km, W grupie, Opony Kendy terenowe, Sakwy
Km:103.00Km teren:15.00 Czas:06:00km/h:17.17
Pr. maks.:47.00Temperatura: Rower:Giant Yukon
No i ruszyliśmy. Przed nami planowane 85 km. W Suchocinie zaczyna padać deszcz i pada cały dzień z przerwami. Wieje wiatr i jest chłodno. Zatrzymujemy się na przystanku autobusowym, żeby coś zjeść. Trochę błądzimy, ciocia przewraca się na leśnej drodze, bo wpadła w koleinę gdy się odwracała. Nareszcie dojeżdżamy do Sobieszyna. Chcieliśmy wejść do kościoła, ale był zamknięty i księdza też nie było, więc pojechaliśmy dalej i w Baranowie znaleźliśmy nocleg u miłego człowieka nad stawem. Pozwolił nam rozbić namiot, a nawet rozpalić ognisko i dał nam swoje drewno. Na dodatek zaproponował jeszcze wodę na herbatę. Bardzo dziękujemy. Jedziemy we trójkę: mama Ela, ciocia Ula i ja :D
Weekend majowy 2010 © loraknagard

Zdjęcia nie najlepszej jakości, ale nie mieliśmy aparatu i pstrykane telefonem
Dzień trzeci

kategorie bloga

Moje maszynki

Giant Yukon 8331 km
Grand Adventure

szukaj

archiwum