Wizyta u Kaśki
Poniedziałek, 25 lipca 2011 | dodano:25.07.2011Kategoria Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 13.96 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:32 | km/h: | 26.18 |
Pr. maks.: | 31.88 | Temperatura: | Rower: | Giant Yukon |
Do Horodyszcza ciepło, z powrotem po deszczu zachlapany.
Z przodu opona terenowa a z tyłu slick, bo tylko takie mam aktualnie do użytku.
Trasa: Dubica- Wisznice- Horodyszcze- powrót
Z przodu opona terenowa a z tyłu slick, bo tylko takie mam aktualnie do użytku.
Trasa: Dubica- Wisznice- Horodyszcze- powrót
Po śrubkę
Środa, 20 lipca 2011 | dodano:21.07.2011Kategoria Samotne, Poniżej 50 km, Opony Kendy terenowe
Km: | 16.32 | Km teren: | 6.63 | Czas: | 00:46 | km/h: | 21.29 |
Pr. maks.: | 28.66 | Temperatura: | Rower: | Giant Yukon |
Wybrałem się do Wisek po śrubę dla taty. Miałem później jechać jakoś na południe i zrobić wycieczkę. W lesie do Kopytnika w niektórych miejscach było straszne błoto, a reszta to mokry piach, w którym zapadały się koła i jechało się na tyle powoli, że owady gryzły bardzo mocno. Dalej pod wiatr, ale jechało się całkiem dobrze, bo wiedziałem, że później będzie w plecy. W Wiskach gdy już chowałem tę śrubę zorientowałem się, że nie mam zapasowej dętki, kleju, łyżek. Pomyślałem, że jak przebije dętkę to będzie koniec wyjazdu. Gdy spojrzałem na tylne koło zobaczyłem, że nie mam też powietrza... Musiałem zadzwonić po samochód i przyjechała po mnie mama.
Trasa: Dubica- Wisznice- Kopytnik- Huszcza- Wiski
Trasa: Dubica- Wisznice- Kopytnik- Huszcza- Wiski
Prawie z Sokejem
Sobota, 16 lipca 2011 | dodano:16.07.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 27.73 | Km teren: | 0.20 | Czas: | 01:03 | km/h: | 26.41 |
Pr. maks.: | 30.58 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | Giant Yukon |
Wczoraj wieczorem Sokej napisał mi wiadomość z pytaniem "kiedy jedziemy na rower?". Odpowiedziałem, że jutro rano. Gdy dzisiaj zbliżałem się już do jego domu dostałem SMSa, że brat mu zabrał rower i pojechał do pracy. Nici z wspólnego wyjazdu.
Postanowiłem sam pokręcić się po okolicy. Dawno nie jeździłem, a korba już kręci ostatkiem sił, więc nie oddalałem się od domu. Jakoś nie mogłem rozruszać nóg, a gdy już myślałem, że jest ok i pojadę sobie dalej, to zaczęło mnie boleć kolano, więc wróciłem do domu. Mam nadzieję, że jutro pojadę gdzieś dalej.
Trasa: Dubica- Polubicze- Wisznice- Dubica
Postanowiłem sam pokręcić się po okolicy. Dawno nie jeździłem, a korba już kręci ostatkiem sił, więc nie oddalałem się od domu. Jakoś nie mogłem rozruszać nóg, a gdy już myślałem, że jest ok i pojadę sobie dalej, to zaczęło mnie boleć kolano, więc wróciłem do domu. Mam nadzieję, że jutro pojadę gdzieś dalej.
Trasa: Dubica- Polubicze- Wisznice- Dubica
Wizyta u Kaśki
Niedziela, 10 lipca 2011 | dodano:11.07.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 13.90 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 23.83 |
Pr. maks.: | 32.71 | Temperatura: | Rower: | Giant Yukon |
Do Horodyszcza, ciepło i słonecznie. Z powrotem już po deszczu czyli zachmurzenie.
Trasa: Dubica- Wisznice- Horodyszcze- powrót
Trasa: Dubica- Wisznice- Horodyszcze- powrót
Pełna rekreacja
Środa, 6 lipca 2011 | dodano:06.07.2011Kategoria Z Erwinem, W grupie, Poniżej 50 km, Opony Kendy terenowe
Km: | 38.60 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 01:32 | km/h: | 25.17 |
Pr. maks.: | 37.93 | Temperatura: | 21.0 | Rower: | Giant Yukon |
Dzisiaj zdecydowałem, że czas najwyższy na rower. Wyjechałem w stronę ronda. Koło młyna spotkałem dwóch sakwiarzy. Zatrzymałem się na chwilę i zamieniliśmy kilka słów. W ich planach na dzisiaj był Niemirów.
Dalej skierowałem się na Łyniew i skontaktowałem się z Erwinem. Spotkaliśmy się i postanowił dołączyć do mnie. Pojechaliśmy do Piech. Spotkaliśmy tam erwinowego dziadka. Następnie skierowaliśmy się do domu Kuby. Porozmawialiśmy z nim i dalej przez Bojary i Grabówkę do domu.
Ciepło, słońce ładnie grzeje.
Trasa: Dubica- Wisznice- Łyniew- Rusiły- Podedwórze- Opole- Piechy- Bojary- Grabówka- Ratajewicze- Dołholiska- Marylin- Łyniew- Wisznice- Dubica
Dalej skierowałem się na Łyniew i skontaktowałem się z Erwinem. Spotkaliśmy się i postanowił dołączyć do mnie. Pojechaliśmy do Piech. Spotkaliśmy tam erwinowego dziadka. Następnie skierowaliśmy się do domu Kuby. Porozmawialiśmy z nim i dalej przez Bojary i Grabówkę do domu.
Ciepło, słońce ładnie grzeje.
Trasa: Dubica- Wisznice- Łyniew- Rusiły- Podedwórze- Opole- Piechy- Bojary- Grabówka- Ratajewicze- Dołholiska- Marylin- Łyniew- Wisznice- Dubica
Bez przekonania
Piątek, 24 czerwca 2011 | dodano:24.06.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 33.40 | Km teren: | 3.40 | Czas: | 01:16 | km/h: | 26.37 |
Pr. maks.: | 37.24 | Temperatura: | 22.0 | Rower: | Giant Yukon |
Dzisiaj jakoś bez przekonania jechałem. Dziwnie się czułem i nie miałem zapału do jazdy. Kierowałem się na Jabłoń. Wiatr wieje w twarz i jak już dojechałem do Jabłonia to pomyślałem, że odwiedzę Kudry. Nigdy nie było mi tam "po drodze". Tak też zrobiłem. Asfalt się skończył, wiec przez pola dojechałem do Horodyszcza. Potem przez Polubicze do domu. W Dubicy zaczął kropić deszcz, ale nie przemokłem zanim dojechałem do domu. Gdy tylko znalazłem się w swoim pokoju zaczął sypać konkretnie. Na szczęście byłem już pod dachem.
Trasa: Dubica- Wisznice- Horodyszcze- Jabłoń- Kudry- Horodyszcze- Polubicze- Dubica
Trasa: Dubica- Wisznice- Horodyszcze- Jabłoń- Kudry- Horodyszcze- Polubicze- Dubica
Szybko wieczorkiem
Czwartek, 23 czerwca 2011 | dodano:23.06.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 18.63 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:36 | km/h: | 31.05 |
Pr. maks.: | 41.80 | Temperatura: | 18.0 | Rower: | Giant Yukon |
Przyjechaliśmy po 20 z odwiedzin. Szybko się przebrałem w wskoczyłem na rower. Pojechałem do Łyniewa i Horodyszcza. Jeszcze kilka minut, a byłoby już za ciemno na jazdę.
Trasa: Dubica- Wisznice- Łyniew- Horodyszcze- Wisznice- Dubica
Trasa: Dubica- Wisznice- Łyniew- Horodyszcze- Wisznice- Dubica
Test wyczyszczonego łańcucha
Środa, 22 czerwca 2011 | dodano:23.06.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 16.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:36 | km/h: | 27.50 |
Pr. maks.: | 48.31 | Temperatura: | Rower: | Giant Yukon |
W sobotę zdjąłem łańcuch i wyczyściłem go konkretnie. Założyłem, nasmarowałem i pomyślałem, że skoro mam chwilę czasu to się przejadę.
Jak tylko wyjechałem na drogę okazało się, że źle zapiąłem, więc wróciłem i poprawiłem. Potem pojechałem do znajomego, po rower brata, bo miał go naprawić. Był gotowy, więc zaprowadziłem do domu.
Potem pojechałem w stronę Wisznic. Spotkałem Moniczkę i młodego Banana. Dalej na rondo i szosą 63 do Dubicy i już do domu.
Trochę jeszcze stuka i dziwnie pracuje, ale pewnie się ułoży jeszcze. Muszę tylko wyregulować przerzutkę.
Jak tylko wyjechałem na drogę okazało się, że źle zapiąłem, więc wróciłem i poprawiłem. Potem pojechałem do znajomego, po rower brata, bo miał go naprawić. Był gotowy, więc zaprowadziłem do domu.
Potem pojechałem w stronę Wisznic. Spotkałem Moniczkę i młodego Banana. Dalej na rondo i szosą 63 do Dubicy i już do domu.
Trochę jeszcze stuka i dziwnie pracuje, ale pewnie się ułoży jeszcze. Muszę tylko wyregulować przerzutkę.
Powrót z Międzyrzeca
Sobota, 18 czerwca 2011 | dodano:18.06.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Sakwy, Samotne
Km: | 49.84 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 23.92 |
Pr. maks.: | 32.15 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | Giant Yukon |
Dzisiaj rano miałem wrócić do domu. Wyjechałem około 8:30. Ciągle pod wiatr, bo się od wczoraj zmienił i wiał z południowego wschodu czyli najgorzej jak mógł. W miejscowości Żelizna remontują most, więc zamontowana jest sygnalizacja świetlna. Akurat kilkanaście metrów przede mną zmieniło się na czerwone, więc złamałem prawo. Przed Komarówką zatrzymał mnie samochód, z którego wysiadła kobieta szukająca drogi do Kolembród. Wskazałem jej odpowiedni kierunek i pojechałem dalej. W Komarówce zatrzymałem się po picie, bo z wczorajszego dnia zostało mi niewiele. Dziwnie kupuje mi się w tym "Groszku". Jakoś nie potrafiłem się ogarnąć i wybrać czegoś odpowiedniego.
Dalej spokojnie doturlałem się do domu.
Trasa: Międzyrzec Podlaski- Zahajki- Drelów- Kolonia Drelów- Kwasówka- Żelizna- Przegaliny Duże- Żulinki- Komarówka Podlaska- Wiski- Brzozowy Kąt- Polubicze- Dubica
Dalej spokojnie doturlałem się do domu.
Trasa: Międzyrzec Podlaski- Zahajki- Drelów- Kolonia Drelów- Kwasówka- Żelizna- Przegaliny Duże- Żulinki- Komarówka Podlaska- Wiski- Brzozowy Kąt- Polubicze- Dubica
Serpelice
Piątek, 17 czerwca 2011 | dodano:17.06.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Powyżej 100 km, Sakwy, Samotne
Km: | 136.80 | Km teren: | 1.10 | Czas: | 04:59 | km/h: | 27.45 |
Pr. maks.: | 56.25 | Temperatura: | 22.0 | Rower: | Giant Yukon |
Wyjechałem dzisiaj do Serpelic. Do Białej jechało się super. Pokręciłem się trochę po mieście w poszukiwaniu spinki do łańcucha. Dalej przez Terebelę dojechałem do Leśnej Podlaskiej. Kupiłem tam wodę w sklepie, bo już mi się kończyło. Jak wyjechałem z Leśnej zobaczyłem na horyzoncie ciemne chmury. Były to chmury burzowe, bo złapała mnie przed Konstantynowem.
Przemokłem w kilkanaście sekund. Włączyłem lampkę, bo widoczność była ograniczona. Jadąc w tym deszczu myślałem sobie: "Co to za okolice, że nie ma żadnego przystanku?" W końcu patrzę... JEST! Niestety okazał się tylko dachem z ławką, bez ściany od strony wiatru, więc musiałem wejść na tą ławkę, a i tak padało mi na nogi. Gdy już dojeżdżałem do tego przystanku zaczął padać drobny grad, a kiedy już się zatrzymałem zaczęło sypać takimi centymetrowymi kulkami lodu. Dookoła grzmiało okropnie głośno. Wyłączyłem oczywiście telefon, żeby niepotrzebnie nie ściągać piorunów. Siedziałem tam kilkanaście minut. Na ulicy stało kilka samochodów, których kierowcy też nie ryzykowali jazdy w takich warunkach. Kiedy grad się uspokoił ruszyłem dalej. Nie czekałem do końca deszczu, bo i tak byłem mokry.
W Konstantynowie ulice zalane całkowicie. Nie widać białych pasów na środku. Tylko dziury w wodzie nad studzienkami kanalizacyjnymi. Kiedy chciałem zahamować, to koła miały tak słabą przyczepność, że się ślizgały. Potem wjechałem na chodnik, bo było tam trochę płycej. Teren jest już tutaj lekko pofałdowany, więc woda płynie jak ze stoku, co jakiś czas tworząc progi na powierzchni.
Jak już przestało padać zobaczyłem znak "Serpelice 4". Jakoś nie spodziewałem się tego tak szybko. Przy wjeździe jest całkiem pory zjazd, na którym bez kręcenia korbą rozwinąłem maksymalną prędkość. Spotkałem się z kolegami ze szkoły, którzy przyjechali tu na obóz survivalowy. Nie mieliśmy czasu. aby dłużej pogadać, bo ćwiczyli marsz.
Ruszyłem od Międzyrzeca Podlaskiego. Już w samych Serpelicach się zgubiłem, bo pojechałem na Borsuki, a nie Horoszki. Musiałem zawrócić. Dalej skręciłem na Bonin, bo na mapie sprawdzałem, że tamtędy przez wioski dojadę do Międzyrzeca. Nie potrafiłem trafić w odpowiednią drogę i wyjechałem na główną drogę w Zakalinkach. Postanowiłem jeszcze raz próbować jazdy przez wioski. Niestety dalej się nie udało, bo wyjechałem w Konstantynowie. W końcu dałem pokój i przez Kontantynów dojechałem do Rudki. Skręciłem na Kobylany, bo wiedziałem, że tamtędy jakoś się dojedzie. Zadzwoniła do mnie ciocia i zaproponowała, że sprawdzi trasę na mapie. Podała mi miejscowości przez jakie mam jechać. W Huszlewie pojechałbym w nieodpowiednią stronę, ale zapytałem kobiety, która szła chodnikiem i ona wskazała mi odpowiedni kierunek.
Po drodze mijałem roboty drogowe, więc trochę zerwanego asfaltu, ruch wahadłowy i takie tam. Wioskami dojechałem do Międzyrzeca. Miałem przyjechać na 16, ale spóźniłem się jakieś pół godziny.
Trasa: Dubica- Wisznice- Dubica- Rossosz- Szelest- Łomazy- Bielany- Dubów- Lisy- Wólka Plebańska- Biała Podlaska- Terebela- Jagodnica- Witulin- Lena Podlaska- Konstantynów- Zakalinki- Horoszki Małe- Serpelice- Borsuki- Serpelice- Bonin- raczki- Zakalinki- Konstantynów- Wólka Nosowska- Stara Kornica- Rudka- Kobylany- Huszlew- Wygoda- Zaiadki- Manie- Zaścianki- Międzyrzec Podlaski
Przemokłem w kilkanaście sekund. Włączyłem lampkę, bo widoczność była ograniczona. Jadąc w tym deszczu myślałem sobie: "Co to za okolice, że nie ma żadnego przystanku?" W końcu patrzę... JEST! Niestety okazał się tylko dachem z ławką, bez ściany od strony wiatru, więc musiałem wejść na tą ławkę, a i tak padało mi na nogi. Gdy już dojeżdżałem do tego przystanku zaczął padać drobny grad, a kiedy już się zatrzymałem zaczęło sypać takimi centymetrowymi kulkami lodu. Dookoła grzmiało okropnie głośno. Wyłączyłem oczywiście telefon, żeby niepotrzebnie nie ściągać piorunów. Siedziałem tam kilkanaście minut. Na ulicy stało kilka samochodów, których kierowcy też nie ryzykowali jazdy w takich warunkach. Kiedy grad się uspokoił ruszyłem dalej. Nie czekałem do końca deszczu, bo i tak byłem mokry.
W Konstantynowie ulice zalane całkowicie. Nie widać białych pasów na środku. Tylko dziury w wodzie nad studzienkami kanalizacyjnymi. Kiedy chciałem zahamować, to koła miały tak słabą przyczepność, że się ślizgały. Potem wjechałem na chodnik, bo było tam trochę płycej. Teren jest już tutaj lekko pofałdowany, więc woda płynie jak ze stoku, co jakiś czas tworząc progi na powierzchni.
Jak już przestało padać zobaczyłem znak "Serpelice 4". Jakoś nie spodziewałem się tego tak szybko. Przy wjeździe jest całkiem pory zjazd, na którym bez kręcenia korbą rozwinąłem maksymalną prędkość. Spotkałem się z kolegami ze szkoły, którzy przyjechali tu na obóz survivalowy. Nie mieliśmy czasu. aby dłużej pogadać, bo ćwiczyli marsz.
Ruszyłem od Międzyrzeca Podlaskiego. Już w samych Serpelicach się zgubiłem, bo pojechałem na Borsuki, a nie Horoszki. Musiałem zawrócić. Dalej skręciłem na Bonin, bo na mapie sprawdzałem, że tamtędy przez wioski dojadę do Międzyrzeca. Nie potrafiłem trafić w odpowiednią drogę i wyjechałem na główną drogę w Zakalinkach. Postanowiłem jeszcze raz próbować jazdy przez wioski. Niestety dalej się nie udało, bo wyjechałem w Konstantynowie. W końcu dałem pokój i przez Kontantynów dojechałem do Rudki. Skręciłem na Kobylany, bo wiedziałem, że tamtędy jakoś się dojedzie. Zadzwoniła do mnie ciocia i zaproponowała, że sprawdzi trasę na mapie. Podała mi miejscowości przez jakie mam jechać. W Huszlewie pojechałbym w nieodpowiednią stronę, ale zapytałem kobiety, która szła chodnikiem i ona wskazała mi odpowiedni kierunek.
Po drodze mijałem roboty drogowe, więc trochę zerwanego asfaltu, ruch wahadłowy i takie tam. Wioskami dojechałem do Międzyrzeca. Miałem przyjechać na 16, ale spóźniłem się jakieś pół godziny.
Trasa: Dubica- Wisznice- Dubica- Rossosz- Szelest- Łomazy- Bielany- Dubów- Lisy- Wólka Plebańska- Biała Podlaska- Terebela- Jagodnica- Witulin- Lena Podlaska- Konstantynów- Zakalinki- Horoszki Małe- Serpelice- Borsuki- Serpelice- Bonin- raczki- Zakalinki- Konstantynów- Wólka Nosowska- Stara Kornica- Rudka- Kobylany- Huszlew- Wygoda- Zaiadki- Manie- Zaścianki- Międzyrzec Podlaski