Jak majówka to tylko w Dubicy!
Niedziela, 22 maja 2011 | dodano:22.05.2011Kategoria Od 50 km do 100 km, Opony Kendy terenowe, W grupie
Km: | 61.96 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 22.53 |
Pr. maks.: | 34.83 | Temperatura: | 27.0 | Rower: | Giant Yukon |
Dzisiaj zorganizowano majówkę w mojej wsi, która rozpoczynała się mszą świętą. Pojechałem rowerem na mszę, i po niej wróciłem do domu. Przebrałem się, zatankowałem bidony i ruszyłem na rower.
Kierowałem się do Polubicz, bo nie chciałem ruszać daleko od domu po tak długiej przerwie w jeżdżeniu. Pomyslałem, że może uda mi się wyciągnąć ciotkę na rower. Nie jeździła jeszcze na żadną wycieczkę w tym roku. Pojechałem do Horodyszcza. Cioci nie trzeba było długo namawiać.
Wymyśliłem, że pojedziemy do Rozwadówki. Tak też zrobiliśmy. Szybko dojechaliśmy do tej wioski i chcieliśmy się jeszcze oddalić od domu, więc jechaliśmy przed siebie. W Motwicy obejrzeliśmy kościół i okoliczne nagrobki upamiętniające budowniczego cerkwi, zmarłego proboszcza i ofiary wojny. Dalej droga prowadziła do Sosnówki. Trochę już ciocia się zmęczyła, więc jechaliśmy coraz wolniej, ale udało się dotrzeć do Wisznic. Na rondzie pojechaliśmy w swoje strony.
Trasa: Dubica- Polubicze- Horodyszcze- Łyniew- Dołholiska- Rozwadówka- Motwica- Sosnówka- Rozwadówka- Wisznice- Dubica
Kierowałem się do Polubicz, bo nie chciałem ruszać daleko od domu po tak długiej przerwie w jeżdżeniu. Pomyslałem, że może uda mi się wyciągnąć ciotkę na rower. Nie jeździła jeszcze na żadną wycieczkę w tym roku. Pojechałem do Horodyszcza. Cioci nie trzeba było długo namawiać.
Wymyśliłem, że pojedziemy do Rozwadówki. Tak też zrobiliśmy. Szybko dojechaliśmy do tej wioski i chcieliśmy się jeszcze oddalić od domu, więc jechaliśmy przed siebie. W Motwicy obejrzeliśmy kościół i okoliczne nagrobki upamiętniające budowniczego cerkwi, zmarłego proboszcza i ofiary wojny. Dalej droga prowadziła do Sosnówki. Trochę już ciocia się zmęczyła, więc jechaliśmy coraz wolniej, ale udało się dotrzeć do Wisznic. Na rondzie pojechaliśmy w swoje strony.
Trasa: Dubica- Polubicze- Horodyszcze- Łyniew- Dołholiska- Rozwadówka- Motwica- Sosnówka- Rozwadówka- Wisznice- Dubica
Wyszło słońce
Niedziela, 8 maja 2011 | dodano:08.05.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 44.75 | Km teren: | 4.20 | Czas: | 01:45 | km/h: | 25.57 |
Pr. maks.: | 32.43 | Temperatura: | 14.0 | Rower: | Giant Yukon |
Dzisiaj wyszło słońce. Szkoda, że dopiero teraz się zrobiło ciepło. Postanowiłem się kawałek przejechać. Skoro mam założone "terenowe" opony to przez las pojechałem do Kopytnika. Piaszczysta droga, ale mokro, więc się dobrze jechało. Kierowałem się do Łomaz, żeby kupić wodę, bo miałem mało. Zaraz za Kopytnikiem widziałem dzikie wysypisko śmieci przy samej drodze. Jakby tego było mało za nie więcej niż 50 metrów był znak "Zakaz wyrzucania śmieci do lasu".
W Łomazach zaopatrzyłem się w wodę i pojechałem w stronę Rossosza. Przez Bordziłówkę dojechałem do domu.
Trasa: Dubica- Wisznice- Zacisze- Kopytnik- Szymanowo- Łomazy- Szelest- Rossosz- Bordziłówka- Rowiny- Curyn- Wisznice- Dubica
W Łomazach zaopatrzyłem się w wodę i pojechałem w stronę Rossosza. Przez Bordziłówkę dojechałem do domu.
Trasa: Dubica- Wisznice- Zacisze- Kopytnik- Szymanowo- Łomazy- Szelest- Rossosz- Bordziłówka- Rowiny- Curyn- Wisznice- Dubica
Lasek
Wtorek, 3 maja 2011 | dodano:03.05.2011Kategoria Opony Kendy terenowe, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 21.98 | Km teren: | 19.20 | Czas: | 01:21 | km/h: | 16.28 |
Pr. maks.: | 29.77 | Temperatura: | 12.0 | Rower: | Giant Yukon |
Skoro wczoraj uszkodziłem slicka, postanowiłem wybrać się dzisiaj do lasu. Dawno nie jeździłem w terenie. Było zimno, więc ubrałem się ciepło. Pojechałem koło Kamczatki. Po ścieżce dojechałem do oczyszczalni, dalej po ścieżce, ale nie chciałem jechać przez krzaki na skarpę, więc zjechałem ze ścieżki. Między drzewami dotarłem do drogi. Koło wysypiska śmieci pojechałem na tamę. Zatrzymałem się tam chwilę. Daleko widziałem wędkarza.
Następnie skręciłem w lewo i znalazłem się na górce, na której zjeżdżałem kiedyś zimą na workach. Mnóstwo śmieci i worków po zimie. Dalej trochę między drzewami znowu wyjechałem na drogę. Pojechałem w kierunku Bordziłówki. Kręciłem się bo ścieżkach i nie ścieżkach, leśnych i nie leśnych.
Chciałem już wracać do domu. Niestety nie wiedziałem jak :D. Znałem kierunek, bo mam orientację w terenie, ale nie mogłem trafić na dobrą drogę. Szukałem jakieś głównej, ale na nic nie mogłem trafić. Ciągle się kończyła. Dookoła bagna, błoto i mokradła. Wyjechałem na jakieś pole. W oddali widać domy, ale zawróciłem, bo miałem nadzieję, że przejadę przez las. Dalej znalazłem jakąś przyjemną drogę. Prowadziła wprost do wielkiej kałuży. Udało mi się ją ominąć i wyjechałem na łąkę. Widać ślady jakiegoś pojazdu, więc jadę. Koła zaczęły mi się zapadać w błocie, że nie było szansy jechać dalej. Jak się zatrzymałem to nie mogłem ruszyć z powrotem. Wyjechałem z tego błotka i wróciłem tam gdzie było jakieś rozwidlenie dróg i pojechałem inną. Po lewej stronie woda, po prawej woda. Myślałem, że znowu będę musiał zawracać. Okazało się, że jednak nie. Teren się trochę podniósł i było sucho. Jechałem przez krzaki i zobaczyłem jakiś ogrodzony krzyż. Gdy podjechałem bliżej zrozumiałem, że to grób. Była tabliczka z imieniem, nazwiskiem, wiekiem, datą śmierci i dopiskiem "Zginął śmiercią tragiczną". Zastanawiam się jak w takim lesie można zginąć tragicznie. Miał 17 lat.
Skręcałem na czuja i jakoś trafiłem na szeroką drogę. Jechałem nią przez jakieś 2 kilometry. Dostałem SMSa od wujka, żebym przyjeżdżał na grilla. Na szczęście za zakrętem okazało się, że to Curyn :D. Wyjechałem koło domu koleżanki. Przejechałem przez wioskę i skręciłem na polną drogę. Dojechałem do Wisznic po piachu.
Wyszło fajnie, dużo terenu. Nie umiem jeździć w takim środowisku. Mimo, że mam MTB prawie ciągle jeżdżę po szosie.
Trasa: Dubica- Wisznice- las Horyce- Curyn- Wisznice- Dubica
Paśnik w lesie© loraknagard
Następnie skręciłem w lewo i znalazłem się na górce, na której zjeżdżałem kiedyś zimą na workach. Mnóstwo śmieci i worków po zimie. Dalej trochę między drzewami znowu wyjechałem na drogę. Pojechałem w kierunku Bordziłówki. Kręciłem się bo ścieżkach i nie ścieżkach, leśnych i nie leśnych.
Mrowisko© loraknagard
Chciałem już wracać do domu. Niestety nie wiedziałem jak :D. Znałem kierunek, bo mam orientację w terenie, ale nie mogłem trafić na dobrą drogę. Szukałem jakieś głównej, ale na nic nie mogłem trafić. Ciągle się kończyła. Dookoła bagna, błoto i mokradła. Wyjechałem na jakieś pole. W oddali widać domy, ale zawróciłem, bo miałem nadzieję, że przejadę przez las. Dalej znalazłem jakąś przyjemną drogę. Prowadziła wprost do wielkiej kałuży. Udało mi się ją ominąć i wyjechałem na łąkę. Widać ślady jakiegoś pojazdu, więc jadę. Koła zaczęły mi się zapadać w błocie, że nie było szansy jechać dalej. Jak się zatrzymałem to nie mogłem ruszyć z powrotem. Wyjechałem z tego błotka i wróciłem tam gdzie było jakieś rozwidlenie dróg i pojechałem inną. Po lewej stronie woda, po prawej woda. Myślałem, że znowu będę musiał zawracać. Okazało się, że jednak nie. Teren się trochę podniósł i było sucho. Jechałem przez krzaki i zobaczyłem jakiś ogrodzony krzyż. Gdy podjechałem bliżej zrozumiałem, że to grób. Była tabliczka z imieniem, nazwiskiem, wiekiem, datą śmierci i dopiskiem "Zginął śmiercią tragiczną". Zastanawiam się jak w takim lesie można zginąć tragicznie. Miał 17 lat.
Skręcałem na czuja i jakoś trafiłem na szeroką drogę. Jechałem nią przez jakieś 2 kilometry. Dostałem SMSa od wujka, żebym przyjeżdżał na grilla. Na szczęście za zakrętem okazało się, że to Curyn :D. Wyjechałem koło domu koleżanki. Przejechałem przez wioskę i skręciłem na polną drogę. Dojechałem do Wisznic po piachu.
Wyszło fajnie, dużo terenu. Nie umiem jeździć w takim środowisku. Mimo, że mam MTB prawie ciągle jeżdżę po szosie.
Trasa: Dubica- Wisznice- las Horyce- Curyn- Wisznice- Dubica
Spalanie kiełbasy grillowej
Poniedziałek, 2 maja 2011 | dodano:02.05.2011Kategoria Opony Kenda Kwest, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 22.85 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 27.42 |
Pr. maks.: | 38.97 | Temperatura: | 10.0 | Rower: | Giant Yukon |
Wybrałem się na przejażdżkę mimo, że było dosyć chłodno. Pojechałem kółko do Rossosza. W Bordziłówce minąłem szosowca. Machnąłem mu ręką, ale chyba mnie nie widział, bo nie zareagował. Może był zmęczony słabą nawierzchnią tamtejszej drogi. Wątpię, że drugi raz się tamtędy wybierze szosówką.
Zauważyłem, że pruje mi się opona. Dojechałem do domu, ale już w Dubicy się dziwnie jechało. Postawiłem do stojaka i zeszło mi powietrze. Niestety jedna opona do wyrzucenia.
Trasa: Dubica- Wisznice- Curyn- Rowiny- Bordziłówka- Rossosz- Dubica
Zauważyłem, że pruje mi się opona. Dojechałem do domu, ale już w Dubicy się dziwnie jechało. Postawiłem do stojaka i zeszło mi powietrze. Niestety jedna opona do wyrzucenia.
Trasa: Dubica- Wisznice- Curyn- Rowiny- Bordziłówka- Rossosz- Dubica
Haneczka
Wtorek, 26 kwietnia 2011 | dodano:26.04.2011Kategoria Od 50 km do 100 km, Opony Kenda Kwest, Samotne
Km: | 61.58 | Km teren: | 3.25 | Czas: | 02:27 | km/h: | 25.13 |
Pr. maks.: | 37.94 | Temperatura: | 21.0 | Rower: | Giant Yukon |
Ruszyłem sobie dzisiaj na wycieczkę. Najpierw kierunek Mosty, żeby sprawdzić co z tym psem. Już dzisiaj pracowali tam ludzie, więc wszystko ok. W Marylinie postanowiłem trochę obniżyć siodło. Chyba pomogło, bo kolana nie bolały i jakoś się lepiej jechało. W Grabówce zjechałem z drogi, żeby wjechać Grabowska Górę. Ogromne ilości śmieci. Podjechałem, zjechałem. Na slickach trochę dziwnie, bo słaba kontrola :D. Wróciłem na główną drogę. Na skrzyżowaniu w Mostach skręciłem w lewo. Wiatr się trochę zmienił i już nie wiał prosto w twarz, ale z boku, więc trochę zygzakami jechałem dalej. Kilka kilometrów przed Hanną wjechałem na bardzo fajną drogę. Gładka i przyjemna. W Hannie skręciłem do Sosnówki. Teraz wiatr w plecy więc szybka jazda. W lesie koło Romanowa zobaczyłem żmiję na ulicy. Była przejechana przez samochód, ale jeszcze się ruszała. Kończyło mi się picie i miałem zatrzymać się w Sosnówce do sklepu, ale dobrze się jechało i postanowiłem wytrzymać do domu.
Trasa: Dubica- Wisznice- Marylin- Dołholiska- Ratajewicze- Grabówka- Nowe Mosty- Mosty- Holeszów- Nowy Holeszów- Hanna- Dańce- Romanów- Sosnówka- Rozwadówka- Wisznice- Dubica
Trasa: Dubica- Wisznice- Marylin- Dołholiska- Ratajewicze- Grabówka- Nowe Mosty- Mosty- Holeszów- Nowy Holeszów- Hanna- Dańce- Romanów- Sosnówka- Rozwadówka- Wisznice- Dubica
Lany poniedziałek, flaczek
Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 | dodano:25.04.2011Kategoria Opony Kenda Kwest, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 5.49 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:13 | km/h: | 25.34 |
Pr. maks.: | 34.35 | Temperatura: | 22.0 | Rower: | Giant Yukon |
Cieplutko, przyjemnie, więc pojechałem spalić wczorajsze biesiadowanie. Niestety nic z tego nie wyszło, bo już na rondzie poczułem, że nie mam z tyłu powietrza. Wymieniłem dętkę, ale zanim założyłem wydawało mi się, że znowu ucieka powietrze. Wtedy szybko do domu i już tak zostało. Jutro jeszcze mam wolne, więc jak naprawię to wybiorę się na wycieczkę.
Na życzenia świąteczne już trochę za późno, więc życzę wszystkim przyjemnego majowego weekendu :D
Trasa: Dubica- Wisznice- Dubica
Na życzenia świąteczne już trochę za późno, więc życzę wszystkim przyjemnego majowego weekendu :D
Trasa: Dubica- Wisznice- Dubica
Wielki Piątek
Piątek, 22 kwietnia 2011 | dodano:22.04.2011Kategoria Opony Kenda Kwest, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 41.36 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 25.58 |
Pr. maks.: | 39.33 | Temperatura: | 18.0 | Rower: | Giant Yukon |
Ruszyłem bez planu. W Wisznicach spotkałem Sylwię i odprowadziłem ją do domu. Tam pogadałem chwilę z Erwinem i zaproponował, że kawałek się ze mną przejedzie.
Pojechałem do Podedwórza. Na rondzie skręciłem w lewo i przez Opole dotarłem do Mostów. Kupiłem gumę w sklepie, pojechałem zobaczyć jak idą prace na zbiorniku, ale tam nic się nie działo. Stały tylko maszyny i szczekał pies. Mam nadzieję, że ktoś tym psem się zajmuje, ale następny wyjazd prawdopodobnie będzie do Mostów, żeby zobaczyć czy wszystko z nim ok.
Do domu jechało się szybko, ale droga po zimie znowu w fatalnym stanie. Wyrwy wielkości limuzyny na całą szerokość pasa o głębokości kilku centymetrów. Przysypane trochę jakimś żwirem, ale przy pędzących tirach to rozwiązanie na 2 dni. Przed Grabówką wyprzedziła mnie wywrotka, a zaraz za nią pędził tir. Zaczął ją wyprzedzać, więc za nim pojawił się następny tirolot. Widziałem wcześniej ciągnik i się zastanawiałem czy on gdzieś skręcił, skoro tak wyprzedzają. Okazało się, że nie i jechał poboczem, bo uciekał od ciężarówek. Za chwilę jeszcze trzecia wyprzedziła mnie i wjeżdżając przed ciągnikiem na mój pas zajechała mi drogę. Normalnie wariaci!
Dalej już bez przeszkód dojechałem do domku.
Trasa: Dubica- Wisznice- Łyniew- Rusiły- Podedwórze- Opole- Mosty- Nowe Mosty- Grabówka- Ratajewicze- Dołholiska- Marylin- Wisznice- Dubica
Pojechałem do Podedwórza. Na rondzie skręciłem w lewo i przez Opole dotarłem do Mostów. Kupiłem gumę w sklepie, pojechałem zobaczyć jak idą prace na zbiorniku, ale tam nic się nie działo. Stały tylko maszyny i szczekał pies. Mam nadzieję, że ktoś tym psem się zajmuje, ale następny wyjazd prawdopodobnie będzie do Mostów, żeby zobaczyć czy wszystko z nim ok.
Do domu jechało się szybko, ale droga po zimie znowu w fatalnym stanie. Wyrwy wielkości limuzyny na całą szerokość pasa o głębokości kilku centymetrów. Przysypane trochę jakimś żwirem, ale przy pędzących tirach to rozwiązanie na 2 dni. Przed Grabówką wyprzedziła mnie wywrotka, a zaraz za nią pędził tir. Zaczął ją wyprzedzać, więc za nim pojawił się następny tirolot. Widziałem wcześniej ciągnik i się zastanawiałem czy on gdzieś skręcił, skoro tak wyprzedzają. Okazało się, że nie i jechał poboczem, bo uciekał od ciężarówek. Za chwilę jeszcze trzecia wyprzedziła mnie i wjeżdżając przed ciągnikiem na mój pas zajechała mi drogę. Normalnie wariaci!
Dalej już bez przeszkód dojechałem do domku.
Trasa: Dubica- Wisznice- Łyniew- Rusiły- Podedwórze- Opole- Mosty- Nowe Mosty- Grabówka- Ratajewicze- Dołholiska- Marylin- Wisznice- Dubica
W samo południe
Czwartek, 21 kwietnia 2011 | dodano:21.04.2011Kategoria Opony Kenda Kwest, Poniżej 50 km, W grupie, Z Sokejem
Km: | 36.46 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:23 | km/h: | 26.36 |
Pr. maks.: | 33.39 | Temperatura: | 17.0 | Rower: | Giant Yukon |
Rano przedświąteczne sprzątanie, a na 12 umówiłem się z Michałem. Pojechałem do sklepu, napompowałem koła i stawiłem się u niego na ustaloną godzinę. Była to pierwsza przejażdżka Sokeja w tym sezonie. Nie miał wcześniej jak jechać.
W Rossoszu skręciliśmy do Romaszek. Pod szkołą widzieliśmy bawiące się dzieci i tandem :D. Prawdopodobnie przyjechały nim te dzieci, bo to był mały rower. Wiatr w twarz trochę zmęczył Michała. W końcu to pierwszy raz.
Dalej krótką drogą do Polubicz i w Dąbrowie rozstaliśmy się z Michałem. On pojechał do domu, a ja jeszcze zahaczyłem o Wisznice.
Piękna pogoda, słoneczko świeci, lekki wiaterek. Jechałem w koszulce i spodenkach.
Trasa: Dubica- Wisznice- Dubica- Rossosz- Korzanówka- Romaszki- Polubicze- Wisznice- Dubica
W Rossoszu skręciliśmy do Romaszek. Pod szkołą widzieliśmy bawiące się dzieci i tandem :D. Prawdopodobnie przyjechały nim te dzieci, bo to był mały rower. Wiatr w twarz trochę zmęczył Michała. W końcu to pierwszy raz.
Dalej krótką drogą do Polubicz i w Dąbrowie rozstaliśmy się z Michałem. On pojechał do domu, a ja jeszcze zahaczyłem o Wisznice.
Piękna pogoda, słoneczko świeci, lekki wiaterek. Jechałem w koszulce i spodenkach.
Trasa: Dubica- Wisznice- Dubica- Rossosz- Korzanówka- Romaszki- Polubicze- Wisznice- Dubica
Słoneczko popołudniu
Wtorek, 19 kwietnia 2011 | dodano:19.04.2011Kategoria Opony Kenda Kwest, Poniżej 50 km, Samotne
Km: | 31.97 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 01:07 | km/h: | 28.63 |
Pr. maks.: | 41.22 | Temperatura: | 14.0 | Rower: | Giant Yukon |
Dzisiaj chciałem wyciągnąć Sokeja na rower, ale nie mógł. Pojechałem więc w stronę Rossosza. Wstąpiłem do niego chwilę pogadać i po kilku minutach ruszyłem dalej. Dalej do Korzanówki i Polubicz. Na nowej drodze w Polubiczach miałem prędkość około 40 km/h. Wiatr w plecy ładnie powiewał :D. Wyjechałem koło SAD-POL'u, więc przez Dąbrowę pojechałem do domu.
Trasa: Dubica- Rossosz- Korzanówka- Polubicze- Dubica
Trasa: Dubica- Rossosz- Korzanówka- Polubicze- Dubica
Palmowa niedziela, mokra niedziela
Niedziela, 17 kwietnia 2011 | dodano:17.04.2011Kategoria Od 50 km do 100 km, Opony Kenda Kwest, Samotne
Km: | 91.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:38 | km/h: | 25.10 |
Pr. maks.: | 32.77 | Temperatura: | 11.0 | Rower: | Giant Yukon |
Dzisiaj miałem ambitne plany. Wyjechać po jedenastej, pojechać pół kółka dookoła Wisznic i wieczorem pokręcić z kolegami jeszcze trochę. Zrobiłem sobie 4 kanapki z kremem czekoladowym. O 11 padało. Pojechałem do sklepu po wodę i wróciłem, żeby przeczekać deszcz. Nie chciałem zmoknąć na samym początku. Nie zanosiło się, żeby szybko miało przestać, więc ruszyłem. Padało do Komarówki. W Komarówce zrobiłem sobie przerwę, zjadłem 2 kanapki i pojechałem na północ. Zobaczyłem bociana :D.
Za kościołem w Żeliźnie skręciłem na Kolembrody. Na drodze było trochę dziur, ale ruch znikomy więc spokojnie sobie omijałem wszystkie przeszkody. W Kozłach droga zrobiła się okropna. Nawierzchnia tragiczna, dobrze mnie wytrzęsło. Na szosówkę nie polecam. Zadzwoniłem do Erwina, bo nie wiedziałem czy wracać do domu i pojechać do niego czy jechać dalej. Okazało się, że nie ma go w domu, więc dojechałem do samych Łomaz. Długo się nie zastanawiałem i pojechałem dalej do Huszczy. Znowu zobaczyłem bociana.
Przyjemna droga przez las. Oczywiście dziurawa, ale dało się jechać. Musiałem pojechać do Tucznej, bo kończyła mi się woda. Do domu jeszcze kawałek, więc wolałem uzupełnić zapasy. Pod sklepem zjadłem resztę kanapek. Dalej jechało mi się ciężko. Jakoś dojechałem do Przechodu i już wiedziałem, że nie pojadę na rundę z kumplami. Jeszcze nie ma tej wytrzymałości co była w tamtym roku. Doturlałem się do Żeszczynki. Tam znowu się zatrzymałem i zjadłem Liona. Potem już jakoś się jechało, ale dalej było ciężko. Na szczęście wiedziałem, że do domu już blisko.
Ogólnie ok, ale się zmęczyłem. Trochę za rzadko jeżdżę. Teraz będzie trochę wolnego, więc może się uda trochę pokręcić. Było około 11 stopni, ale jakoś zimno.
Trasa: Dubica- Wisznice- Dubica- Polubicze- Brzozowy Kąt- Wiski- Komarówka Podlaska- Przegaliny Duże- Żulinki- Żelizna- Kolembrody- Kozły- Łomazy- Szymanowo- Huszcza- Wiski- Tuczna- Bokinka Pańska- Przechód- Sapiehów- Żeszczynka- Wisznice- Dubica
Kanał Wieprz- Krzna© loraknagard
Tabliczka z zakazami© loraknagard
Za kościołem w Żeliźnie skręciłem na Kolembrody. Na drodze było trochę dziur, ale ruch znikomy więc spokojnie sobie omijałem wszystkie przeszkody. W Kozłach droga zrobiła się okropna. Nawierzchnia tragiczna, dobrze mnie wytrzęsło. Na szosówkę nie polecam. Zadzwoniłem do Erwina, bo nie wiedziałem czy wracać do domu i pojechać do niego czy jechać dalej. Okazało się, że nie ma go w domu, więc dojechałem do samych Łomaz. Długo się nie zastanawiałem i pojechałem dalej do Huszczy. Znowu zobaczyłem bociana.
Przyjemna droga przez las. Oczywiście dziurawa, ale dało się jechać. Musiałem pojechać do Tucznej, bo kończyła mi się woda. Do domu jeszcze kawałek, więc wolałem uzupełnić zapasy. Pod sklepem zjadłem resztę kanapek. Dalej jechało mi się ciężko. Jakoś dojechałem do Przechodu i już wiedziałem, że nie pojadę na rundę z kumplami. Jeszcze nie ma tej wytrzymałości co była w tamtym roku. Doturlałem się do Żeszczynki. Tam znowu się zatrzymałem i zjadłem Liona. Potem już jakoś się jechało, ale dalej było ciężko. Na szczęście wiedziałem, że do domu już blisko.
Ogólnie ok, ale się zmęczyłem. Trochę za rzadko jeżdżę. Teraz będzie trochę wolnego, więc może się uda trochę pokręcić. Było około 11 stopni, ale jakoś zimno.
Trasa: Dubica- Wisznice- Dubica- Polubicze- Brzozowy Kąt- Wiski- Komarówka Podlaska- Przegaliny Duże- Żulinki- Żelizna- Kolembrody- Kozły- Łomazy- Szymanowo- Huszcza- Wiski- Tuczna- Bokinka Pańska- Przechód- Sapiehów- Żeszczynka- Wisznice- Dubica